You are currently viewing Moje wnioski i zmiana percepcji po wizycie w południowej Hiszpanii

W lipcu, miałem okazję spełnić jedno z moich marzeń. Los zdecydował, że trafiłem do Hiszpanii, tak jak planowałem, ale niestety, nie udało mi się zrealizować wszystkiego, co zamierzałem. Czy jest mi z tego powodu przykro, czy jestem zawiedziony… Absolutnie nie! Przez ostatnie lata, doświadczyłem wielu takich teoretycznych rozczarowań, ale zauważyłem, że każde z nich kończyło się kolejnym wzrostem mentalnym, a w konsekwencji – mikro sukcesem, aż wreszcie doszło do realizacji pierwotnego planu czy głównego celu.

Nie chcę skupiać się na samym celu mojej wizyty w Hiszpanii. W tym artykule, chciałbym podzielić się z Tobą moimi spostrzeżeniami z pobytu w tym kraju i tym, czego nauczyłem się podczas tej krótkiej, ale intensywnej podróży, która rozpoczęła się w Sewilli, a skończyła w Barcelonie. Przystankami były takie miasta jak Malaga, Kartagena, Grenada, Walencja, Alicante, czy małe górskie miasteczka jak Falset czy Relleu.

Wniosek numer 1 – Myśl długoterminowo o swoich celach

Ta podróż utwierdziła mnie w przekonaniu, że jeśli nie jestem w stanie zrealizować jakiegoś celu na daną chwilę, może to wynikać z zewnętrznych uwarunkowań lub wewnętrznych, które finalnie nie pozwalają na realizację tego, co sobie zaplanowałem. Czy to błąd, czy to źle… według mnie, nie. Ważne jest, jak do tego podejdę. W moim przypadku, z powodu mojego, jak się okazało, nieodpowiedniego przygotowania, musiałem podjąć decyzję o przesunięciu realizacji planu. Zdecydowałem, że wykorzystam tę sytuację na swoją korzyść. Tak też zrobiłem, i jestem wdzięczny za tę sytuację. Mój cel i tak zostanie zrealizowany… to tylko kwestia czasu, bo już nad tym pracuję.

Wniosek numer 2 – Nie wszystko złote co się świeci

Miałem utworzony obraz Hiszpanii jako kraju, gdzie jest pięknie, bo jest piękna woda, przepiękne wybrzeża, piękna pogoda i uśmiechnięci ludzie. I oczywiście, jest pięknie, są uśmiechnięci ludzie, są piękne plaże, ale… W lecie nad całym wybrzeżem a odwiedziłem pewnie z 10 plaż jest bardzo dużo ludzi, bo Hiszpanie siedzą nad wodą. Kolor wody nie jest tak magiczny, jak widziałem na wielu zdjęciach w internecie, a woda nie jest super krystaliczna. W dodatku, jest sporo hałasu, bo zazwyczaj obok plaży są wysokie, 15-piętrowe „wypoczynkowe” apartamenty. Duże hiszpańskie miasta, kiedy jest upał powyżej 35 stopni, trudniej funkcjonują, a nagrzany beton daje o sobie znać. Nie wspominając często o zapachu, który wydobywa się ze śmietników. Dzięki temu, że zobaczyłem, jak funkcjonują duże miasta w tym okresie, stwierdziłem razem z moją żoną, że Hiszpania jest piękna, ale na pewno poza sezonem letnim.

Wniosek numer 3 – Podróżując inaczej niż inni, masz więcej możliwości

Jednym z najlepszych wyborów, jakie z moją żoną podjęliśmy, było nocowanie w małych miejscach, które są prowadzone przez właścicieli. Okazało się, że dotarliśmy do takich miejsc, które można zobaczyć zazwyczaj tylko w filmach. Były to mniejsze miejscowości, w których po zmroku nie było słychać nikogo. Pierwszym wspaniałym doświadczeniem było zanurzenie się w kulturze Hiszpanów, siedzących w tawernach do późnego wieczora, picie domowego wina za kilka euro czy rozmowa z osobami, które przeprowadziły się z innego kraju do takiego właśnie miasta.

Wniosek numer 4- Nieustannie poznawaj nowych ludzi

Ostatnim wnioskiem, który dał mi najwięcej w tej podróży, było poznanie dwóch niezwykle wartościowych osób. Pierwszym z nich był Szwed Peter, około sześćdziesięcioletni właściciel mikro hotelu. Był już na „emeryturze”, ponieważ sprzedał swoją firmę w Szwecji i zapytany przeze mnie, czy nie żałuje, odpowiedział – powinienem zrobić to 10 lat wcześniej. Okazało się, że ten człowiek prowadził dużą fabrykę produkującą jedzenie w Szwecji, był również pilotem rejsowym, który niestety przeszedł chorobę nowotworową, jak twierdzi, ze względu na swój styl życia przez wiele lat. To stwierdzenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że trzeba pracować nad sobą pod kątem zdrowia fizycznego i psychicznego w jak największym stopniu.

Drugą niezwykłą postacią, z którą miałem przyjemność się zapoznać, była Natalia. Kobieta w wieku niewiele ponad 50 lat, prowadząca razem z mężem mały, urokliwy hostel w otoczeniu spokojnego miasteczka. Podzieliła się ze mną swoją historią – w wieku zaledwie 25 lat podjęła decyzję o opuszczeniu tętniącej życiem Barcelony. Przez następne dwie dekady prowadziła restaurację oddaloną o kilka godzin jazdy od metropolii, wychowując jednocześnie swoje dzieci. Jak sama przyznała, łączenie intensywnej pracy z obowiązkami matki stanowiło dla niej olbrzymie wyzwanie. Mimo to, twierdziła, że przez całe swoje życie robiła to, co kochała.

Zaciekawiony, zapytałem ją, co skłoniło ją do podjęcia tak radykalnej decyzji o wyprowadzce. Opowiedziała mi o swoich młodzieńczych podróżach, podczas których odwiedziła wiele krajów i miała okazję zobaczyć różne style życia. To doświadczenie skłoniło ją do przemyślenia i stwierdzenia, że miejskie życie nie jest dla każdego. Natalia mówiła o swoim życiu z takim zapałem i entuzjazmem, że zainspirowała mnie do dalszego podróżowania i odkrywania nowych miejsc.

Podsumowanie podróży

Ta podróż po Hiszpanii nauczyła mnie wielu cennych lekcji. Pomimo początkowych trudności i niespełnionych planów, jestem zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć. Przede wszystkim, nauczyłem się, że wartościowe doświadczenia i spotkania z ciekawymi ludźmi są ważniejsze niż osiągnięcie wyznaczonych celów danym czasie. Każda podróż jest okazją do odkrycia czegoś nowego – o świecie, o innych kulturach, a przede wszystkim – o sobie. Swój cel zamierzam i tak zrealizować mimo przeszkód, ale finalnie z tego doświadczenia wyciągnąłem dla siebie bardzo wiele. Pamiętaj proszę wszystko to kwestia twojego nastawiania do danej sytuacji.

Pozdrawiam Maciek

Dodaj komentarz